Forum Forum dyskusyjne miłośników Radia Maryja Strona Główna Forum dyskusyjne miłośników Radia Maryja
Strona poświęcona RM
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Biblia i Tradycja o Bożym Narodzeniu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum dyskusyjne miłośników Radia Maryja Strona Główna -> Informacje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martin hückmann




Dołączył: 08 Lip 2010
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 13:54, 06 Sty 2011    Temat postu: Biblia i Tradycja o Bożym Narodzeniu

Pozdrawiam

wraca tradycja ktörä komunisci chcieli zniszczyc

Biblia i Tradycja o Bożym Narodzeniu
Cytat:
Biblia i Tradycja o Bożym Narodzeniu - część II

Magowie (1) - czyli kto...

W naszej powszechnej opinii ci, którzy przybyli oddać pokłon narodzonemu Mesjaszowi, byli królami. Pismo Święte nic nie mówi jednak o tym, że nimi byli. W Mt 2,1 są oni nazwani magami (gr. magoi), czyli badaczami gwiazd, jacy byli znani w całym świecie perskim, co św. Mateusz ogólnie nazywa Wschodem ("przybyli ze Wschodu"). Ów Wschód oznacza w języku biblijnym cały obszar na wschód od rzeki Jordan - a więc Arabię, Babilonię i Persję. Byli to prawdopodobnie perscy astrologowie, być może uczniowie Zaratustry (jak chcą niektórzy), zajmujący się astrologią. Według tradycji, jednego z magów przedstawia się jako czarnoskórego mieszkańca Afryki. To przekonanie wywodzi się zapewne z proroctwa Psalmu 71, w którym można przeczytać, że "Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary. Królowie Szaby i Saby złożą daninę. I oddadzą Mu pokłon wszyscy królowie (...) Przeto będzie żył i dadzą Mu złoto z Saby". Przez owo królestwo Szaby rozumie się Abisynię. Ponadto błędna interpretacja tego psalmu doprowadził także do powstania tradycji, że magowie byli królami. Pisał o tym już Tertulian (ok. 160 - ok. 220). On jako pierwszy nazwał ich "królami ze Wschodu". Tradycję tę odrodził w VI wieku Cezary z Arles (zm. 542). Magów w roli królów można odnaleźć także w literaturze apokryficznej (np. "Ewangelia Dzieciństwa Ormiańska" czy "Ewangelia Gruzińska"). Stamtąd też w postaci królów przedostali się do ikonografii i tak byli powszechnie przedstawiani.

Ewangelie nie podają nam również imion owych magów, chociaż każde dziecko chyba powie, że byli to Kacper, Melchior i Baltazar. Te imiona są późnego i niepewnego pochodzenia. Ich najstarszym śladem jest mozaika z kościoła San Apollinare Nuovo w Rawennie (która wówczas była stolicą posiadłości bizantyńskich w Italii), pochodząca z roku ok. 520. Nad postaciami można odczytać wyraźne napisy: "Balthassar, Melchior, Gaspar". Te same imiona podaje później wielki teolog angielski, Beda Czcigodny (675-735). Występują one również w apokryficznej "Ewangelii Pseudo-Mateusza". Znane są też inne imiona owych magów, wywodzące się z różnych tradycji. Dla Greków magowie nazywali się Apellicon, Amerim i Serakin; dla Syryjczyków: Kagpha, Badalilma i Badadakharida; dla Etiopczyków: Ator, Sater i Paratoras.

Magowie (2) - czyli ilu...

Pismo Święte nie podaje również ilu było owych magów, którzy przybyli oddać Jezusowi pokłon. Jedynym źródłem tej informacji jest dla nas tradycja, która niestety w tym względzie nie jest jednomyślna. Na katakumbowych malowidłach najczęściej przedstawia się 3 mędrców, ale mówi się także o 2, 4, 6 (do IV w.). Według tradycji Syryjczyków, Ormian oraz Koptów (o czym była mowa powyżej) było nawet 12 królów, którzy mieli symbolizować dwunastu Apostołów i dwanaście plemion Izraela. Koptowie w Egipcie czczą natomiast aż sześćdziesięciu mędrców ze Wschodu. Najczęściej - w sposób umowny, na podstawie ilości złożonych darów (trzy dary) - przyjmuje się, że było trzech magów. Tak tłumaczył to Orygenes (zm. ok. 251 r.) w pierwszej ćwierci III w. Stwierdził on, że skoro były trzy dary, to tylu musiało być również wręczających. Poprzez następne wieki ten pogląd zaczął być powszechnie przyjmowany. Śladem tej tradycji jest wspomniana powyżej mozaika z kościoła San Apollinare Nuovo w Rawennie (VI w.).

Magowie (3) - kiedy oddali pokłon Jezusowi i gdzie On wtedy przebywał?

Kolejnym pytaniem, które może postawić sobie uważny czytelnik relacji Ewangelii o wydarzeniach związanych z narodzeniem się Jezusa, może być następujące: Kiedy, czyli jak długo po narodzinach Chrystusa, przybyli magowie ze Wschodu, aby oddać mu pokłon i złożyć swoje dary?

Przypatrując się obiegowej opinii, można by powiedzieć, że te dwa wydarzenia miały miejsce w niezbyt wielkim odstępie czasu. Gdy patrzy się nieraz na bożonarodzeniowe szopki, to widać trzech króli, którzy oddają pokłon nowonarodzonemu dziecięciu leżącemu w żłóbku. Bliskość świąt Narodzenia Pańskiego i Objawienia Pańskiego, czyli tzw. Trzech Króli, sugeruje nam, że oba te fakty wydarzyły się niemal jedno po drugim. Wydaje się jednak, że przybycie magów do Betlejem nie miało miejsca ani w dniu narodzenia Jezusa, ani w najbliższych mu dniach czy tygodniach.
Tekst Ewangelii podaje, że "kiedy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy" (Mt 2,1). Magowie wyznają następnie przed Herodem, że wyruszyli w drogę po ukazaniu się gwiazdy ("ujrzeliśmy jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon", Mt 2,2), co potwierdza Mt 2,7 tym, że "Herod przywołał potajemnie mędrców i wywiedział się od nich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy". Wszystko to sugeruje, że niezwykła gwiazda ukazała się już wcześniej i już przestała świecić. Jak podaje dalej Ewangelia, gwiazda znów ukazała się po wyruszeniu mędrców z Jerozolimy (Mt 2,9). Magowie nie mogli więc przybyć do Betlejem ani w dniu narodzin Jezusa, ani w dniach mu najbliższych, gdyż było to fizycznie niemożliwe (samo pokonanie drogi z Persji do Jerozolimy zajęłoby im długie miesiące).
Istotną wskazówkę podaje nam św. Mateusz, gdy stwierdza, że Herod kazał pozabijać dzieci do lat 2, co sugeruje, że od Bożego Narodzenia upłynęło mniej więcej tyle czasu. Wspominają o tym również niektóre apokryfy. Początkowo właśnie na podstawie Mt 2,16 mówiono o okresie dwóch lat dzielących narodzenie Jezusa od pokłonu mędrców (Eusebius, Quaest. Ad Steph. 16, 2).

Jednakże w tradycji z czasem górę wzięła opinia św. Augustyna, który mówił o tym, że pokłon magów miał miejsce w trzynastym dniu od narodzenia Jezusa (Sermo 203, 1). Stało się to pod wpływem święta Epifanii (Objawienia), które na Zachodzie utraciło pierwotny charakter święta Narodzenia Pańskiego na rzecz 25 grudnia. Święto Epifanii stało się odtąd popularnie nazywanym świętem Trzech Króli.
Bardziej prawdopodobne pozostaje jednak stwierdzenie, że przybycie magów do Betlejem miało miejsce już jakiś czas po narodzeniu Jezusa. To podsuwa kolejne pytanie, nad którym warto się zastanowić: Gdzie w tym czasie przebywała Święta Rodzina? Przecież niemożliwym byłoby mieszkanie przez kilka miesięcy czy nawet dwa lata w grocie...
Św. Mateusz pisze, że magowie "weszli do domu (oikos)" i tam oddali pokłon Jezusowi. Sugeruje to, że Święta Rodzina zmieniła już miejsce swojego zamieszkania. Według tradycji sięgającej Orygenesa, św. Hieronima, św. Augustyna, czy św. Chryzostoma, św. Józef postarał się o jakiś dom dla Świętej Rodziny zaraz po tym jak tłumy ludzi powróciły do swoich miejscowości po spisie ludności. Być może zamiarem św. Józefa było to, aby na dłużej zatrzymać się w Betlejem, a może nawet osiedlić się tam na stałe. Podpowiada to fakt, że Józef zabrał ze sobą Maryję w długą podróż (ok. 150 km), chociaż była już bliska rozwiązania. Prawdopodobnie więc wizyta magów ze Wschodu miała miejsce nie w grocie, lecz zgodnie z tym, co podaje Pismo Święte - w domu (jakimś budynku mieszkalnym).
Żeby pozostać rzetelnym wobec czytelników, należy jednak dodać, że w tradycji apokryficznej tym domem jest grota, którą być może urządzona na tymczasowe mieszkanie dla Świętej Rodziny. Ówczesne "domy" (zwłaszcza w tak lichych miejscowościach jak Betlejem) były często odpowiednio zaadaptowanymi grotami skalnymi, w których wydzielano część mieszkalną i część dla zwierząt. Mogło być więc tak, że z powodu ubóstwa Święta Rodzina nadal zamieszkiwała grotę, w której Pan Jezus się urodził, czyniąc ją swoim "domem". Mówi o tym chociażby apokryficzna "Protoewangelia Jakuba", podając: "I oto gwiazda, którą ujrzeli na wschodzie prowadziła ich, aż weszli do groty, i zatrzymała się nad głową Dzieciątka. I Magowie, skoro je ujrzeli stojące wraz z matką swoją, Maryją, wyjęli dary ze swoich sakiew: złoto, kadzidło i mirrę". Za takim rozwiązaniem opowiada się św. Justyn (ok. 155 r.).



Mówiąc o Świętej Rodzinie warto odnieść się do jeszcze jednej kwestii. Pismo Święte nie podaje nam żadnych informacji i rodzicach Maryi. W liturgii Kościoła wspominamy jednak św. Joachima i Annę (25.0Cool właśnie jako rodziców Bożej Rodzicielki. Imiona te znane są nam jedynie z tradycji apokryficznej: z "Protoewangelii Jakuba" (z ok. 150r.),z "Ewangelii Pseudo-Mateusza" (V-VI w.), "Arabskiej Ewangelii Dziecięctwa" (V w.) czy z "Księgi Narodzenia Maryi" (VIII w.).



Magowie (4) - co ofiarowali Jezusowi?

Ewangelista Mateusz odnotowuje w Mt 2,11b, że magowie złożyli Jezusowi swoje dary: złoto, kadzidło i mirrę. Według św. Grzegorza Wielkiego czy św. Piotra Chryzologa te trzy dary posiadają charakter symboliczny i oznaczają prawdziwe uwielbienie Jezusa. Magowie ofiarowują mu złoto (gr. chryzos) dla podkreślenia boskiej i królewskiej Nowonarodzonego Mesjasza; kadzidło (gr. libanos) dla uwypuklenia Jego pochodzenia i godności arcykapłańskiej, wyznając jednocześnie, że jest on kapłanem Nowego Przymierza; oraz mirrę (gr. smyrna), aby uwydatnić człowieczeństwo Jezusa, zapowiadając Jego mękę i pogrzeb.

Magowie (5) - co ujrzeli na niebie, czyli czym była gwiazda betlejemska?

Niewątpliwie jednym z najbardziej rozpoznawalnych znaków Bożego Narodzenia jest gwiazda betlejemska, która była nadzwyczajnym zjawiskiem (por. Mt 2,2), które obwieściło światu narodzenie się Jezusa. W dobie rozwiniętej nauki i techniki nie brakuje dziś spekulacji na temat natury tego zjawiska. Wśród prób naukowego (naturalnego) wyjaśniania tego zjawiska najczęściej wymienia się:

1.Koniunkcję Jowisza i Saturna według hipotezy Keplera. Owa bardzo jasna koniunkcja (czyli zetknięcie się na linii prostej) Saturna i Jowisza (Jupitera) w konstelacji Ryb zdaniem uczonego spowodowało pojawienie się intensywnego i oślepiającego światła. Kepler, dzięki swym obliczeniom ustalił, że podobne zjawisko miało miejsce najprawdopodobniej również w 7 r. p.n.e. (koniunkcję taką można zaobserwować jedynie co 794 lata), a inni badacze stwierdzają, że w owym roku miało to miejsce nawet trzykrotnie. To dodatkowo potwierdzałoby dane biblijne, które mówią o kilkukrotnym pojawianiu się tej świecącej "gwiazdy" (przy narodzeniu Jezusa światło a także po przybyciu magów do Jerozolimy). Tak więc rok 7 p.n.e. to bardzo prawdopodobny rok narodzin Jezusa. Dodatkowym potwierdzeniem hipotezy Keplera było odkrycie pewnego dawnego komentarza do Pisma Świętego napisany przez rabina Abarbanela, z którego wynika, iż według wierzeń żydowskich Mesjasz miał się pojawić dokładnie wtedy kiedy w konstelacji Ryb światło Saturna i Jupitera będą stanowić jedno - co dokładnie miało miejsce podczas koniunkcji tych planet.


2.Inna hipoteza głosi, że gwiazda betlejemska była jakąś nową gwiazdę, która na pewien czas zajaśniała w szczególny sposób. Niektórzy łączą ją z wybuchem supernowej.


3.Według kolejnej hipotezy nasza gwiazda była kometą, której ogon wskazywał Betlejem. Niektórzy sądzą, że była to kometa Halley'a, która była widoczna w 12 roku p.n.e. Inni zaś wskazują na jakąś inną kometę, dotąd nie znaną i nie zbadaną.


4.Ciekawą hipotezę wysunął w 1995 r. amerykański astronom Michael Molnar, który łącząc wydarzenia astronomiczne w czasach narodzin Jezusa z symbolami astrologicznymi na monetach rzymskich, zasugerował, że wydarzyło się wówczas podwójne zaćmienie (eklipsa) Jowisza przez Księżyc.


5.Wśród wielu różnych pojawiających się rozwiązań, dotyczących natury gwiazdy betlejemskiej, jest i takie, które widzi w niej meteor podobny do gwiazdy i jasno święcący nad ziemią.


6.Inni widzą w niej szczególną konstelację gwiazd, która poprze horoskop została zinterpretowana jako zapowiadająca narodziny króla.



7.Niektórzy natomiast wysuwają hipotezy, że owa gwiazda to różne konfiguracje planet (np. koniunkcja Wenus i Jowisz, która miała miejsce w 2 r. ery przedchrześcijańskiej
ks. Krzysztof Kinowski



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martin hückmann




Dołączył: 08 Lip 2010
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 13:57, 06 Sty 2011    Temat postu: Biblia i Tradycja o Bożym Narodzeniu - część I

Pozdrawiam

Cytat:

Biblia i Tradycja o Bożym Narodzeniu - część I

Nie da się ukryć, że świętowanie Narodzenia Pańskiego niezwykle silnie łączy się z różnymi tradycjami czy zwyczajami. Wiele z nich bardzo mocno wrosło w nasze przeżywanie tego święta. Tak bardzo przywykliśmy do stajenki, trzech króli, daty 25 grudnia, że trudno nam sobie nawet wyobrazić, że mogłoby być inaczej niż podaje to powszechne przeświadczenie. Jednak nie wszystkie nasze przekonania, dotyczące świąt Bożego Narodzenia, odpowiadają temu, co Pismo Święte mówi o narodzeniu się Chrystusa. Warto więc sięgnąć do źródeł i odkryć to, co Biblia objawia nam o narodzeniu Jezusa w Betlejem, oraz to, co jest wytworem długowiecznej Tradycji (i to tej pisanej przez "T", jak i tej pisanej przez "t").

Czas narodzenia (1) - czyli dlaczego 25 grudnia...

Przyzwyczailiśmy się kojarzyć Boże Narodzenie z zimą, ze śniegiem po kolana, z grudniem (który notabene mógłby w tym roku bardziej służyć jako tło do Wielkanocy niż do Bożego Narodzenia). Warto zastanowić się jednak, skąd wzięło się obchodzenie tych świąt właśnie 25 grudnia. Przecież Ewangelie nie wskazują, w jakim dokładnie dniu Jezus przyszedł na świat, a wydaje się mało prawdopodobne, by pasterze wypasali w zimie i to nocy swoje owce. W starożytności często nie znano daty dziennej swego urodzenia. Pierwsi chrześcijanie, rozważając tajemnicę przyjścia Zbawiciela na ziemię, nie przywiązywali wagi do samej daty. Tak było przez pierwsze trzy wieki. Nie znano też osobnego święta Bożego Narodzenia. Kiedy jednak weszło ono w II połowie IV wieku do liturgii, przyjęło się bardzo szybko.

Już św. Augustyn uważał, że 25 grudnia jest rzeczywistą datą narodzenia Chrystusa. Opracowania najczęściej wskazują jednak, że Boże Narodzenie zastąpiło pogański kult Niezwyciężonego Słońca "Sol Invictus", którego narodziny ("dies natalis Solis Invicti") obchodzono właśnie 25 grudnia. Dzień ten ustanowiono świętem na polecenie cesarza Aureliana (270-275). Miało się to przyczynić do odrodzenia tego pogańskiego kultu. Chrześcijanie przeciwstawili jednak narodzinom boga Słońca narodzenie Boga-Człowieka, nazywanego "Słońcem sprawiedliwości" ("sol iustitiae") (Ml 3, 20). W ten sposób wskazywano na narodziny prawdziwego Słońca Jezusa Chrystusa, zgodnie z proroctwem Malachiasza, które interpretowano chrystologicznie: "Bo oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po nich ani korzenia ani gałązki. A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości (sol iustitiae) i uzdrowienie w jego skrzydłach" (3, 19-20). W Ewangeliach kilkakrotnie odnosi się do Jezusa symbolikę światła. Starzec Symeon nazywa Jezusa "Światłem na oświecenie pogan" (Łk 2, 32), a w Czwartej Ewangelii Jezus sam siebie określa jako "Światłość świata" (J 8, 12). Symbolicznego znaczenia nabiera także cud uzdrowienia niewidomego od urodzenia (J 9,1-41). Do liturgii Kościoła święto Bożego Narodzenia wprowadził papież Juliusz I w IV wieku, aby definitywnie schrystianizować pogańskie święto ku czci Niezwyciężonego Boga Słońca ("Sol Invictis"). Natomiast uczynienie chrześcijaństwa religią państwową za sprawą Konstantyna Wielkiego niewątpliwie spopularyzowało w Imperium Rzymskim datę 25 grudnia jako dzień narodzin Chrystusa.
Pozostaje pytanie, dlaczego chrześcijanie umownie przyjęli tę datę na uroczystość Narodzin Jezusa. Otóż odpowiedź wydaje się być taka, że ponieważ Biblia nie konkretyzuje, kiedy miało miejsce narodzenie Chrystusa, nawiązano do niezwykłej symboliki daty 25 grudnia, która wyznacza moment zimowego przesilenia dnia i nocy, a więc astronomiczny punkt roku, od którego coraz krótsze stawały się ciemności nocy a zaczynało zwiększać się światło dnia. Warto dodać, że w Starożytności ogromną wagę przywiązywano do symboliki wybranych dat kalendarzowych i ukazywano ich związek z naturalnym cyklem astronomicznym, co było niejednokrotnie ważniejsze od rzeczywistej daty danego wydarzenia. Dlatego właśnie chętnie przyjęto moment zimowego przesilenia jako datę narodzenia Jezusa, ponieważ dzień ten symbolizował zwycięstwo światła nad ciemnościami. Ów dzień jest więc jak najbardziej odpowiadni, by wtedy czcić też narodziny Chrystusa - Tego, który jest prawdziwą światłością, przychodzącą z wysoka (por. Łk 1,7Cool.
Jednakże, pomimo wszystkich powyższych wywodów, nie da się definitywnie zaprzeczyć temu, że 25 grudnia jest rzeczywistą datą narodzin Jezusa. Najstarszym świadectwem, który wzmiankuje o święcie Bożego Narodzenia, jest relacja z "Chronografa" z 354 (zredagowana już 336). W tym dziele w "Depositio Martyrum" można przeczytać następujące zdanie: "ósmego dnia przed kalendami styczniowymi narodził się Chrystus w Betlejem" (tzn. 25 XII). Chociaż świadectwo to pochodzi dopiero z IV w., to już wcześniej pośród różnych tradycji istniała taka, która datowała narodzenie Chrystusa na ten właśnie dzień. Napomknięcia o tym można odnaleźć na przykład u św. Hipolita (urodzonego przed rokiem 170): "Pierwsze przyjście Pana naszego wcielonego, w którym narodził się w Betlejem miało miejsce ósmego dnia przed kalendami styczniowymi" (tzn. 25 XII; In Danielem 4,23,3.). Jest to świadectwo najbliższe czasom Ojców Apostolskich, które wypowiada się o dacie 25 grudnia jako rzeczywistym dniu narodzin Chrystusa. Jedna z hipotez, opowiadająca się za historycznością wspomnianej daty jako dnia narodzenia Boga, uzasadnia swój pogląd tym, że w apokryfach Nowego Testamentu utrwaliło się przekonanie o tym, że poczęcie Jezusa odbyło się 25 marca, czyli dokładnie 9 miesięcy przed datą 25 grudnia. Oba te świadectwa - św. Hipolita i tradycji apokryficznej, poparte zdaniem niektórych Ojców Kościoła (np. wspomnianego powyżej św. Augustyna) - dają do myślenia tym, którzy opowiadają się za jedynie umownym przyjęciem daty 25 grudnia jako dnia narodzin Jezusa.
Nie można więc z całkowitą pewnością stwierdzić, na ile data 25 grudnia została umownie przyjęta jako dzień narodzin Boga-Człowieka Chrystusa, "Wschodzącego Słońca" (por. Łk 1,7Cool w miejsce pogańskiego kultu "Sol Invictus", a na ile jest to data historyczna. A może oba spojrzenia się dopełniają i należy je traktować łącznie... Refleksje na ten temat pozostawiam czytelnikom.


Czas narodzenia (2) - czyli którego roku...

Nie mniej zamieszania jest z wyznaczeniem roku, w którym narodził się Jezus. Oczywiście nie może być mowy o tym, że miało to miejsce w roku 0, ponieważ taki rok w naszym kalendarzu nie istnieje. W datowaniu przyjętym w historii powszechnej po 1 r. p.n.e. następuje od razu 1 r. n.e. Którego roku urodził się więc Jezus?
Wyznaczenia tej daty podjął się rzymski mnich Dionizy Mały ze Scytii (dzisiejsza Mołdawia, Węgry lub Ukraina) w 525 roku. To on jako pierwszy wprowadził do kalendarza datę narodzin Zbawiciela i przyjął ją jako początek rachuby czasu. Uzasadniał to tym, że narodzenie Jezusa jest "początkiem naszej nadziei", źródłem odnowienia ludzkości i centralnym wydarzeniem w dziejach świata. Dlatego uznał właśnie datę przyjścia na świat Jezusa jako właściwą, by przyjąć ją za punkt wyjścia w kalendarzu. Okazało się jednak, że przy wyznaczaniu tej daty mnich popełnił brzemienną w skutki pomyłkę, zbyt późno wyznaczając datę narodzenia.

Z Ewangelii wiadomo, że Jezus przyszedł na świat w czasach Heroda. Król Judei, zanim uległ śmiertelnej chorobie i umarł w 4 r. p.n.e., przyjmował w Jerozolimie odwiedziny mędrców, zarządził masakrę dzieci w Betlejem oraz długo leczył się w uzdrowiskach koło Jerycha. Narodziny Chrystusa musiały mieć miejsce przed śmiercią Heroda (niektórzy przypuszczają, że nawet 2-3 lat wcześniej). Badania astronomiczne nad naturą zjawiska znanego jako "gwiazda betlejemska" (o czym będzie mowa później) wskazują, że z dużą pewnością można wyznaczyć rok 6 p.n.e. jako datę narodzin Jezusa. Wynika stąd, że Dionizy Mały ustalił datę narodzin Chrystusa o 4-7 lat za późno. Nieco zabawnym wydaje się więc fakt, że tak naprawdę obecnie mamy rok 2010-2013 po Jego przyjściu na świat (a nie rok 2006). Oczywiście, po odkryciu błędu Dionizego Małego, przesunięcie wszystkich dat w kalendarzu jest nierealne, więc pozostaje się przy tradycyjnym wyznaczeniu początku "naszej ery". Aby jednak uniknąć tego zbyt laickiego określenia, a jednocześnie nie popaść w błąd logiczny, że Jezus urodził się w 6 r. przed Chrystusem, wielu biblistów wprowadza określenie ery "przedchrześcijańskiej" i "chrześcijańskiej". Według takiej terminologii możemy z niemal całkowitą pewnością powiedzieć, że Jezus narodził się między 7 a 4 rokiem ery przedchrześcijańskiej.

Miejsce narodzenia - czyli skąd wzięła się stajenka z wołem i osłem...

Nie ma wątpliwości, w jakim mieście narodził się Jezus. Ewangelie wyraźnie piszą, że fakt ten miał miejsce w Betlejem (por. Mt 2,1; Łk 2,4.6). Już późna tradycja Starego Testamentu zapowiadała, że Zbawiciel przyjdzie na świat w Betlejem. Z miejscowości tej pochodził bowiem król Dawid. Tam też został namaszczony na króla Izraela. Stamtąd wreszcie - z Betlejem - miał wyjść przyszły Mesjasz, wywodzący się "z domu Dawida", jak mówił o tym prorok Micheasz. Co do miasta, w którym narodził się Chrystus, nie ma więc żadnych wątpliwości. Problemy rodzą się natomiast, gdy zaczniemy mówić o kojarzącej się nam z tym miejscem stajence.
Nasze powszechne przekonanie mówi, że Jezus narodził się w lichej szopie, stajni, gdzie przebywały zwierzęta - wół i osioł (znów w naszym ogólnym przeświadczeniu). Warto zastanowić się, na ile takie wyobrażenie jest zgodne z realiami ówczesnej Palestyny. Otóż wydaje się wysoce prawdopodobne, że narodzenie Jezusa miało miejsce w grocie, a nie w drewnianej stajence.

Jako pierwszy mówi o tym św. Justyn Męczennik (około 155 r.), który pochodził z Palestyny i zapewne dobrze znał okolice Betlejem. Wymienia on "grotę, znajdującą się tuż w pobliżu miasteczka", w której narodził się Chrystus i w której magowie złożyli Mu hołd. Warto zaznaczyć, że Ewangelie nic nie mówią o tym, że Jezus narodził się w stajni. Wzmiankują jedynie, że Maryja położyła nowonarodzonego Jezusa w żłobie. Jeżeli ów żłób oznacza miejsce, w którym kładziono paszę dla zwierząt, całe to "pomieszczenie" mogło być więc miejscem, gdzie przebywały zwierzęta. Mogła to być grota skalna albo jakiś schron wydrążony w ścianie pagórka. Należy dodać, że w starożytności często wykorzystywano jaskinie i groty jako miejsca schronienia. Mało prawdopodobne wydaje się, aby Maryja urodziła Jezusa w drewnianej stajence (jak przedstawia się to najczęściej), gdyż takie były dostępne jedynie dla ludzi bogatych. Pismo Święte wspomina zaś o tym, że Maryja i Józef nie byli zbyt zamożni (por. Łk 2,24). Przypuszcza się więc, że miejscem narodzenia Jezusa mogła być grota, która została zaadoptowana jako stajnia.
Skąd jednak wzięły się tam wół i osioł? Ewangelie nic nie wspominają o tym, żeby w miejscu, gdzie narodził się Jezus, znajdowały się wół i osioł. Żłób, w którym został położony Nowonarodzony Jezus, wskazuje na przynajmniej prawdopodobną obecność zwierząt w miejscu, gdzie narodził się Zbawiciel. Jakich? O tym Ewangelie milczą. Jednak Ojcowie Kościoła, od Orygenesa począwszy, odnosili do wydarzeń betlejemskich następujące fragmenty z Pisma Świętego - (1) Iz 1,3: "Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie" (w tym proroctwie Izajasza Bóg skarży się na Izraela, stwierdzając, że zwierzęta te są mądrzejsze od Jego ludu, gdyż one rozpoznają swoich panów, a Jego lud - nie); (2) Ha 3,2 (według wersji z Septuaginty): "Usłyszałem, o Panie, Twoje orędzie, zobaczyłem, o Panie, Twe dzieło. I zdziwiłem się, że pośród dwóch zwierząt zostaniesz rozpoznany, kiedy przyjdziesz w czasie, zostaniesz poznany jako obecny w czasie, zostaniesz ukazany, gdy poruszysz mnie żyjącego, jako zapłatę za miłosierdzie będziesz zapamiętany". W nawiązaniu do tych fragmentów Ojcowie Kościoła wyrażali przekonanie o obecności wołu i osła w miejscu narodzenia Jezusa. Interpretowali je jako symbole dwóch ludów, żydowskiego i pogańskiego, którym Chrystus przynosi zbawienie. Wół, jako zwierzę czyste, ofiarne, ma być symbolem żydów, a osioł - zwierzę rytualnie nieczyste - symbolem pogan. Zwierzęta te są także odpowiednio symbolami tych, którzy przyjęli wcielonego Boga i tych, którzy Go odrzucili. Znane są również opowiadania apokryficzne, które mówią o tych zwierzętach w grocie narodzenia. Apokryficzna Ewangelia Pseudo-Mateusza opisuje na przykład, jak wół i osioł "oddają pokłon" Jezusowi, jak "otoczyły dzieciątko i wielbiły je nieustannie".

ks. Krzysztof Kinowski





[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez martin hückmann dnia Czw 13:58, 06 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grzybu_niszczyciel_bogów




Dołączył: 07 Lip 2012
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Voal

PostWysłany: Czw 14:57, 23 Sie 2012    Temat postu:

Ale przecież każdy mądry człowiek wie że boga nie ma.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum dyskusyjne miłośników Radia Maryja Strona Główna -> Informacje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin